Dla amerykańskiej żołnierki nysanin stracił głowę i… 200 000 złotych. napisane przez Nysa Hot 29 sierpnia 2023. Mieszkaniec powiatu nyskiego padł ofiarą oszustwa na amerykańskiego żołnierza, ale w wersji damskiej. Zaufał nowo poznanej w Internecie kobiecie i stracił ponad 200 tysięcy złotych.
Mieszkanka Łomży myślała, że adoruje ją”amerykański żołnierz”. Kobieta straciła dużo pieniędzy 6300 euro straciła mieszkanka Łomży, która uwierzyła w historię oszusta podającego się za „amerykańskiego żołnierza”. Poznany w internecie mężczyzna twierdził, że chce na jej adres przesłać znalezioną skrzynię z pieniędzmi. Kiedy rzekoma przesyłka napotkała
Sprawa pobicia amerykańskiego żołnierza odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce. W świat poszedł negatywny obraz Polaka jako ksenofoba i alkoholika, reagującego agresją na osoby mówiące w innym języku - zauważył białostocki sąd. A jednak złagodził karę za pobicie amerykańskiego żołnierza z kontyngentu stacjonującego w Polsce oraz jego tłumacza.
Postanowił zgłosić się na policję i opisać całą sprawę. Policja nie poinformowała, jak rozwiązała się historia. Zaapelowała jednak o czujność. "Oszustwa 'na amerykańskiego żołnierza', 'na lekarza na misji', 'na inżyniera platformy wiertniczej' są jedną z popularnych form działalności przestępców w sieci.
Oszust uwodzi na amerykańskiego żołnierza Oszust uwodzi na amerykańskiego żołnierza. REC Data utworzenia: 23 lipca 2017, 13:10. Udostępnij
– na żołnierza jeż: jeśli masz sztywne włosy, ta opcja będzie idealna. – wojskowa fryzura boks: bardzo nieduża długość włosów z szybką pielęgnacją. – dla tzw. amerykańskich marines: boki oraz tył wygolone do zera.
. Rozkochują samotne osoby poznane w internecie, a następnie proszą o pomoc finansową. W taki sposób została oszukana 63-latka z Grójca, która nawiązała znajomość z „amerykańskim żołnierzem”. Złapana w sieć oszustów kobieta straciła kilkadziesiąt tys. zł. Popularną metodą wśród przestępców jest w ostatnim czasie oszustwo na „amerykańskiego żołnierza”. Oszust wyszukuje w internecie samotne osoby, po czym nawiązuje z nimi kontakt. Posługując się zdjęciami z sieci, przedstawia się jako amerykański żołnierz, który aktualnie jest poza granicami swojego kraju. Oszust poprzez regularny kontakt i przedstawienie fałszywych historii z życia zdobywa zaufanie ofiary, a następnie prosi o pomoc finansową na zakup biletu lotniczego do Polski lub bardzo drogie leczenie. Gdy ofiara oszustwa prześle pieniądze na konto przestępcy, zostaje bez ukochanego i bez pieniędzy. PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ Taka sytuacja miała ostatnio miejsce w powiecie grójeckim. 63-latka za pośrednictwem jednego z komunikatorów społecznościowych poznała mężczyznę, który podawał się za amerykańskiego żołnierza i jednocześnie lekarza, pełniącego misję w Afganistanie z ramienia Czerwonego Krzyża. Przez pewien czas prowadzili korespondencję. Oszust pisał po polsku. Mężczyzna prosił kobietę o pomoc. Hall, bo tak się przedstawiał żołnierz, chciał zakończyć służbę wojskową, przyjechać do Polski, i spędzić resztę życia w Grójcu. W międzyczasie miał nadać do niej paczkę. Kobieta zgodziła się pomóc rozmówcy i przelewała euro na niemieckie konta. Z kobietą korespondował również dowódca rzekomego żołnierza. Pieniądze w kwotach 1500 i 5000 euro były przeznaczone na przyjazd innego lekarza, który miałby zmienić Halla podczas misji. Kolejne wysokie kwoty pieniędzy były niezbędne do odebrania paczki, która trafiła do Niemiec. „Amerykański żołnierz” cały czas błagał kobietę o pomoc. 63-latka wykonała kilka przelewów. W wyniku oszustwa straciła straciła ponad 50 000 zł. Podobna historia miała miejsce w lipcu ubiegłego roku, także w Grójcu. Wtedy to 35-letnia kobieta poznała w internecie mężczyznę, który także podawał się za amerykańskiego żołnierza kończącego służbę w Iraku. Tłumaczył kobiecie, że żołdu, który otrzymał na koniec służby nie może przewieźć do kraju, ale może pieniądze wysłać w paczce. Kobieta miała mu pomóc pokryć koszty przesyłki, które miały wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kobieta poznała sprawcę na portalu społecznościowym. Przez kilka miesięcy korespondowali za pomocą komunikatora internetowego. Najpierw wzbudził zaufanie, a następnie poprosił o pomoc. Socjotechniki i umiejętnie prowadzona rozmowa poprzez internet doprowadziły do tego, że 35-latka nieświadoma podstępu przelała kilkadziesiąt tysięcy złotych. Policjanci ustalili, że za oszustwem kryła się wtedy 23-letnia obywatelka Zimbabwe studiująca w Białymstoku. Sprawa trafiła do sądu. PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ czd kk Chcemy, żeby portal był miejscem wymiany opinii dla wszystkich mieszkańców Radomia i ziemi radomskiej. Ze względu na sytuację na Ukrainie i emocje, jakie pojawiają się przy tej okazji, zdecydowaliśmy w najbliższym czasie wyciszyć komentarze na naszej stronie. Zachęcamy do dyskusji w mediach społecznościowych. Apelujemy o wzajemny szacunek i zrozumienie. Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt". Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Na „wnuczka” czy „policjanta”, to powszechnie znane metody oszustw, ale pomysłowość oszustów nie zna granic. Wymyślają oni coraz nowsze metody, aby wykorzystać łatwowierność i empatię innych osób. Warto poznać kilka z nich, aby nie dać się nabrać i zmanipulować. Internet okazał się pod wieloma względami zbawienny, to łatwiejsza komunikacja, możliwość poznawania nowych ludzi na całym globie, i łatwiejszy dostęp do wszelkich informacji. Ale również Internet ze wszelkimi swoimi dobrodziejstwami, jest także wykorzystywany przez oszustów, którzy żerują na ludzkiej naiwności. Policjanci coraz częściej spotykają się z nowymi typami oszustw. Nie są to już siermiężnie podrabiane dowody osobiste czy prawa jazdy, ale umiejętnie stosowane socjotechniki wykorzystywane social mediach. W ostatnim czasie na w województwie mazowieckim kilka osób padło ofiarą tego typu przestępstw. Na „amerykańskiego żołnierza” Z social mediów korzysta niemalże każdy. Profile służą nam do komunikacji, dzielenia się swoimi opiniami, a także dzielenia się swoim prywatnym życiem. Nie zawsze ten „internetowy ekshibicjonizm” wchodzi nam na dobre. Nasze profile społecznościowe – mogą, choć nie muszą – stać się narzędziem dla przestępców. Tak było w przypadku jednej z mieszkanek naszego regionu, na której konto na jednym z portali społecznościowych doszło do włamania i zostało wykorzystane do oszustwa. Przy jego pomocy została rozesłana wiadomość do osób z listy znajomych, z prośbą o wykonanie przelewu na wykupienie polisy ubezpieczeniowej. Znajoma zgłaszającej, odpowiadając na jej prośbę przelała pieniądze. Zgłaszająca dowiedziała się o całej sytuacji godzinę później, gdy inna koleżanka zadzwoniła do niej i zapytała, czy naprawdę potrzebuje pieniędzy na ubezpieczenie. Internet wykorzystywany jest także do poznawania nowych ludzi. Często szukamy tu miłości czy przyjaźni, a przez to zapominamy, o zachowaniu ostrożności, bo osobę poznano zaczynamy traktować nie jako potencjalnego naciągacza, ale kogoś zaufanego, „naszą bratnią duszę”. Zdarza się, że wtedy ta osoba przy zastosowaniu odpowiednich socjotechnik, manipuluje nami, a my dajemy wciągnąć się w jej grę. I chcąc jej pomóc przesyłamy np. pieniądze. Między innymi policjanci z Grójca prowadzą sprawę wyłudzenia pieniędzy. - Tym razem 35-letnia kobieta poznała w Internecie mężczyznę, który podawał się za amerykańskiego żołnierza kończącego służbę w Iraku. Tłumaczył kobiecie, że żołdu, który otrzymał na koniec służby nie może przewieźć do kraju, ale może pieniądze wysłać w paczce. Kobieta miała mu pomóc i pokryć koszty przesyłki, które miały wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówi Rafał Jeżak z zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej w Radomiu. PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ Socjotechniki i umiejętnie prowadzona rozmowa poprzez Internet doprowadziły do tego, że mieszkanka Siedlec straciła kilkadziesiąt tysięcy euro. Kobieta poznała w sieci mężczyznę, który podawał się za francuskiego wdowca samotnie wychowującego córkę. Miał prowadzić własny biznes, w Afryce. - Pierwszych kilka tysięcy euro siedlczanka przelała, gdy mężczyzna poinformował ją, iż został napadnięty, a bank zablokował mu konto w związku z kradzieżą. Miał potrzebować pieniędzy na pobyt w szpitalu. Następnie napisał kobiecie, że z wdzięczności za udzieloną pożyczkę kupił jej pierścionek, ale biżuteria okazała się kradziona, a on wylądował w areszcie i potrzebuje pieniędzy na kaucję – relacjonuje Rafał Jeżak. - Kolejne przelewy miały zostać wykorzystane na transport, czy też potrzebę zakupu szczepionki dla córki. Kobieta w sumie przelała mężczyźnie kilkadziesiąt tysięcy euro. Korespondencję prowadziła z mężczyzną za pomocą automatycznego tłumacza tekstu. Nigdy nie rozmawiała z oszustem, ani nie widziała go osobiście. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Siedlcach – dodaje. Jak uchronić się przed kradzieżą? Oto kilka wskazówek jak nie paść ofiarą naciągaczy i oszustów. Jak przyznaje Rafał Jeżak z KWP, zacznijmy od kasowania wszystkich wiadomości od nieznajomych osób, które kuszą ofertami „łatwych pieniędzy”, prośbami o przekazanie datku, wszelkimi wygranymi. Niektóre ze słów są pisane wielkimi literami i jest to jedna z taktyk stosowanych przez spamerów w celu przyciągnięcia uwagi użytkownika. - Należy zwracać też uwagę na to, czy nasza karta SIM działa. Jej awaria może być znakiem, że oszuści właśnie rozpoczęli korzystanie z nieuczciwie pozyskanego duplikatu. Wówczas należy szybko skontaktować się z bankiem oraz z operatorem – wyjaśnia. Należy także pamiętać, by logować się do banku tylko na zaufanych urządzeniach, a jeżeli potwierdzamy transakcje kodem SMS, zawsze trzeba porównać kwotę i numer rachunku z SMS-a z danymi w formularzu przelewu. Warto także ustawić w banku powiadomienia o logowaniu i transakcjach. Wyłudzenia za pomocą „dowodu kolekcjonerskiego” Pod koniec ubiegłego roku prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wystąpił do dostawców mobilnych usług telekomunikacyjnych i Związku Banków Polskich z wnioskiem o podjęcie działań mających na celu przeciwdziałanie nadużyciom na rynku telekomunikacyjnym i bankowym, w wyniku których dochodzi do kradzieży pieniędzy z kont bankowych użytkowników. PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ Jak przestrzegano, co też potwierdzają policjanci, przestępcy, którzy znają dane użytkownika, w tym jego numer telefonu oraz dane banku, w którym posiada on rachunek, w sposób nieuprawniony dokonują przekierowania połączeń na swoje numery. Inną metodą jest podszywanie się pod użytkownika, przy pomocy „dowodu kolekcjonerskiego” w salonie operatora i wyłudzania duplikatu karty SIM (SIM-swap-fraud). W ten sposób dochodzi do przejęcia numeru telefonu, który kolejno wykorzystywany jest do sparowania mobilnych aplikacji bankowych instalowanych na telefonach i realizacji przelewów bankowych lub przejęcia kont poczty elektronicznej użytkowników czy kont w serwisach społecznościowych. Przestępcy mają dzięki temu dostęp do autoryzacji lub uwierzytelnienia operacji bankowych, np. w formie kodów otrzymywanych SMS-em. Pamiętajmy, że żadne metody techniczne nie pomogą nam, jeżeli zapomnimy o ostrożności. kos, czd
Wiara w ludzi jest niestety często zgubna. Wczoraj miałem tego kolejny ostatnie kilka lat średnio pięć/sześć razy w roku trafiają do Agencji Bezpieczeństwa i Detektywistyki kobiety, które padły ofiarą internetowego oszustwa, metodą zwaną „ metodą na amerykańskiego żołnierza”. Od razu wyjaśnię, że jest to nazwa używana na określenie pewnego rodzaju przestępstw, niezależnie czy oszust występuje rzeczywiście jako amerykański żołnierz, kanadyjski lekarz czy niemiecki inżynier. Pani, która dzisiaj się do nas zgłosiła wpadła w sidła oszusta podającego się za Brytyjczyka – kapitana statku. Do zawarcia znajomości między naszą klientką, a „angielskim wilkiem morskim” doszło w lipcu ubiegłego roku, poprzez jeden z internetowych portali randkowych. Dość powiedzieć, że Pani wkrótce była zakochana po uszy w „kontynuatorze brytyjskich tradycji morskich, sięgających czasów Francisa Drake i Jamesa Cooka”.Miłość ta okazała się jednak dla niej bardzo kapitan, wdowiec, samotnie wychowujący nastoletnią córkę, którego jak sam zapewniał, również trafiła strzała Amora podjął decyzję aby kontynuować swój rejs przez życie z naszą klientką. Postanowił więc zmienić swój port macierzysty z angielskiego Bristolu na polski … Poznań. Tak wiem, że w Poznaniu nie ma już od lat nawet portu rzecznego, ale jest port lotniczy i to na nim miał się w grudniu ubiegłego roku pojawić dzielny marynarz. Niestety, jak to w bajkach bywa, zanim zabrzmi „i żyli długo i szczęśliwie” trzeba pokonać liczne przeszkody. Tak też było tym razem. Kapitan, który skończył swój rejs w listopadzie w ukraińskiej Odessie, po zejściu na ląd został zdradziecko napadnięty przez złoczyńców i pomimo wielkiego męstwa został pokonany, a w wyniku poniesionych obrażeń wylądował w ciężkim stanie w szpitalu. A pobyt w szpitalu, w obcym kraju, związany ponadto z koniecznością szeregu operacji to niestety spore koszty. Na szczęście w Poznaniu była kochająca kobieta, w dodatku dysponująca na rachunku bankowym oszczędnościami swojego, dość już długiego życia, która natychmiast dokonała przelewu na rachunek wskazanego, jednego z egzotycznych banków, potrzebnych dla ratowania życia ukochanego kilku tysięcy euro. Ukraińscy lekarze, zmotywowani otrzymaną zapłatą stanęli na wysokości zadania i wkrótce marynarz był gotowy do kontynuowania swojego rejsu do Poznania. Zebrał więc swój dobytek i wsiadł na pokład samolotu lecącego do Polski. Niestety fatum ciążące nad szczęściem zakochanej pary nie odpuszczało i w czasie kontroli celnej w Warszawie, w bagażu kapitana, celnicy znaleźli trzy sztabki złota, w które w międzyczasie swój dorobek życia zamienił kapitan i które zamiast tradycyjnego pierścionka wiózł swojej ukochanej. W związku z tą zbrodnią kapitan trafił do więzienia z którego groziła mu deportacja na Cypr. Tak, tak. Podłość polskich władz jest olbrzymia i chcieli zakochanego marynarza odesłać właśnie na daleki, śródziemnomorski Cypr nie chcąc w dodatku zdradzić dlaczego akurat tam, ale widocznie na Wyspie Św. Heleny nie było już miejsc. Jedynym ratunkiem dla ratowania zagrożonej długim rozstaniem, być może nawet na zawsze, wszak z Cypru powrót do Polski byłby prawie niemożliwy, okazało się wpłacenie za kapitana 10-ciu tysięcy euro „kaucji”. Oczywiście kochająca Polka „kaucję” wpłaciła i cierpliwie czekała na wypuszczenie ukochanego z reżimowego aresztu. Co ciekawe „kaucja” została wpłacona na rachunek znajdujący się w polskim banku. No ale przecież w końcu marynarz był w polskim jednak, pomimo upływu kolejnych miesięcy ukochany nie został z więzienia wypuszczony zdesperowana kobieta rozpoczęła jego poszukiwania, a ponieważ Policja odmówiła jej pomocy trafiła do nas. Miała ze sobą zdjęcia kapitana oraz dysponowała jego imieniem i nazwiskiem. Sugerowała aby poszukiwania rozpocząć od nawiązania kontaktu z portalem randkowym na którym poznała ukochanego bo jak twierdziła „skoro był tam zarejestrowany to musi on istnieć naprawdę”. Zresztą o jego istnieniu świadczyły według niej zdjęcia i filmy, które jej przysyłał bo „przecież na tych filmach i zdjęciach jest doskonale widoczny”.Opisuję ten przykład nie dlatego aby kpić z kobiety. Piszę o tym aby ostrzec kolejne ofiary tego typu przestępstw bo niestety takich kobiet, a skądinąd wiem także, że mężczyzn, jest mnóstwo. Okazuje się bowiem, że im bardziej bajkowe są historie serwowane przez oszustów tym, pomimo swojej niewiarygodności, są częściej brane za dobrą monetę. Nie jest to zresztą nic nowego w przypadku działania oszustów. Często wykorzystują oni to, że niesamowitą historię trudno zweryfikować i sama jej niepowtarzalność czyni ją dla ofiary Was co się stało z ukochanym marynarzem naszej, w sumie niedoszłej klientki?Jak łatwo się domyślić w ciągu kilku minut przekonaliśmy kobietę, że padła ofiarą oszustwa odszukując w internecie prawdziwego kapitana statku widniejącego na posiadanych przez nią fotografiach. Na profilu w mediach społecznościowych osoby ze zdjęć znajduje się jego oświadczenie, którego treść, wraz z tłumaczeniem na język polski zamieszczam poniżej gdyż jest ona sama w sobie dobrym ostrzeżeniem przed podobnymi oszustwami.„Once and for all:1. I am Danish and live in Copenhagen, I am gay and happily married to my man 3. The only women I communicate with is my mother and my I do not have any Yes, I know my pictures and name is being abused by scammers, and I spend hours every day fighting Always use reverse image search before chatting with Always ask for video chat with visible face before chatting with strangers. If they refuse, they are fake!8. NEVER SEND MONEY TO STRANGERS, DONATE TO CHARITY! As long as women continue to fall in love with a picture and send money to strangers, there will be of it like a walk in the street: Would you start talking to someone wearing a mask? Would you fall in love with him before you had his face confirmed? Would you give him your wallet? It is EXACTLY the same on the internet! Just because you sit at home in front of your computer, you still have to TAKE CARE!”„Raz na zawsze:1. Jestem Duńczykiem i mieszkam w Kopenhadze w Danii .2. Jestem gejem i w szczęśliwym związku małżeńskim z mężczyzną. 3. Jedyne kobiety, z którymi się komunikuję, to moja matka i Nie mam Tak, wiem, że moje zdjęcia i imię są wykorzystywane przez oszustów i codziennie spędzam godziny na walce z Zawsze używaj odwrotnego wyszukiwania obrazów przed rozmową z Zawsze poproś o rozmowę wideo z widoczną twarzą przed rozmową z nieznajomymi. Jeśli odmówią, są fałszywi!8. NIGDY NIE WYSYŁAJ PIENIĘDZY DO OBCYCH, Dopóki kobiety nadal zakochują się w zdjęciu i wysyłają pieniądze obcym, będą o tym jak o spacerze ulicą: Czy zacząłbyś rozmawiać z kimś w masce? Zakochałabyś się w nim, zanim potwierdziłabyś jego twarz? Oddałbyś mu swój portfel? W internecie jest DOKŁADNIE tak samo! Tylko dlatego, że siedzisz w domu przed komputerem, to i tak musisz uważać Dbaj o siebie! ”Podsumowując:Oczywiście nie ma spraw, w które na życzenie klienta, się nie zaangażujemy jeśli oczywiście jest jakakolwiek szansa aby mu pomóc. Pamiętać jednak należy, że z prowadzeniem każdej sprawy, oprócz naszego honorarium związane są koszty, które niestety ponieść musi zleceniodawca. Poszukiwanie „marynarza”, któremu przekazaliście pieniądze należy do tych spraw, które związane są z bardzo dużymi pieniędzmi, a gwarancji zakończenia poszukiwań sukcesem nie ma żadnych, a powiedziałbym są one bardzo nikłe. Stosujcie się więc do rady duńskiego kapitana z naszej NIE WYSYŁAJ PIENIĘDZY DO OBCYCHAutor – Maciej ZygmuntCzłonek założyciel Stowarzyszenia Praktycy Compliance, właściciel Agencji Bezpieczeństwa i Detektywistyki Maciej Zygmunt, młodszy inspektor w st. sp., były Naczelnik Wydziału w poznańskim Zarządzie CBŚ, detektyw, doradca biznesowy, wykładowca akademicki z przedmiotów związanych z wywiadem i kontrwywiadem gospodarczym na Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu, Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Poznaniu oraz Wyższej Szkole Gospodarki Euroregionalnej w Józefowie
W 1950 r. pewien amerykański żołnierz, biorący udział w wojnie w Korei, napisał list do matki. Było to wyznanie, które znane jest wielu ludziom. Kapelan Muldy oraz sierżant stojący na czele patrolu zapewniali, że historia ta jest prawdziwa. Jest też dobrze znana przez amerykańskich żołnierzy. W 1951 r. kapelan wojskowy odczytał list w obecności pięciu tysięcy żołnierzy w bazie Marynarki Wojennej w San Diego w stanie Kalifornia. Kapłan wyjawił, że rozmawiał z żołnierzem rannym na polu bitwy w Korei, z jego matką oraz sierżantem, który stał na czele patrolu. Tym kapelanem był ks. Walter Muldy. A oto treść listu napisanego przez rannego żołnierza do matki. Przypomnijmy sobie. Kochana Mamo! Nie ośmieliłbym się o tym napisać do nikogo innego jak tylko do Ciebie, ponieważ nikt inny nie uwierzyłby w to, co zamierzam opisać. Być może i Tobie trudno będzie w to uwierzyć, ale ja muszę o tym komuś powiedzieć. Przede wszystkim piszę do Ciebie z łóżka szpitalnego. Nie martw się! Zostałem ranny, ale już czuję się dobrze. Lekarze mówią, że wrócę do zdrowia w ciągu miesiąca. Ale nie o tym chciałem Ci powiedzieć. Pamiętasz, jak rok temu wstępowałem do armii? Pamiętasz, jak opuszczałem dom i mnie przestrzegałaś, żebym każdego dnia modlił się do św. Michała Archanioła? Wcale nie musiałaś mi o tym przypominać. Odkąd tylko sięgam pamięcią, zawsze mi powtarzałaś, żebym się modlił do tego Archanioła. Nawet dałaś mi imię na jego cześć. No cóż, mogę Cię zapewnić, że zawsze o tym pamiętałem. Kiedy trafiłem do Korei, modliłem się nawet jeszcze więcej. Czy pamiętasz tę modlitwę, której mnie nauczyłaś?: „Św. Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga… „ Resztę sama znasz. Zawsze ją odmawiałem. Czasami nawet, gdy maszerowaliśmy albo zatrzymywaliśmy się na odpoczynek, uczyłem jej moich towarzyszy broni. Pewnego razu wysłano nas na zwiad w poszukiwaniu komunistów. Było bardzo zimno. Z ust wychodziły nam kłęby pary, jakbyśmy palili cygara. Myślałem, że znam wszystkich chłopaków z patrolu. A tymczasem, nagle obok mnie pojawił się jakiś żołnierz, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Był większy od wszystkich marines, których kiedykolwiek spotkałem. (…) Czułem się bezpiecznie, mając go u swojego boku. W każdym razie maszerowaliśmy razem obok siebie, a reszta patrolu się rozproszyła. Zagadnąłem go: – Zimno dzisiaj, nieprawdaż? – I zacząłem się śmiać. Czyż nie jest absurdalne mówienie o pogodzie, kiedy w każdej chwili można być trafionym? Mój kolega wydawał się rozumieć, co mam na myśli. Słyszałem jak się śmiał, ale nie tak głośno jak ja. Spojrzałem na niego i powiedziałem: – Nigdy Cię wcześniej nie widziałem. Myślałem, że znam wszystkich z naszego oddziału. – Właśnie dopiero co dołączyłem – odrzekł. – Jestem Michał. – Coś takiego?! – zdziwiłem się. – To tak jak ja. – Wiem – odparł i zaczął się modlić: – Św. Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga… Byłem tak zaskoczony, że przez chwilę milczałem. Zastanawiałem się, skąd znał moje imię i modlitwę, której mnie nauczyłaś? Potem jednak uśmiechnąłem się sam do siebie. Pomyślałem sobie, że przecież każdy chłopak w oddziale mnie znał. Czyż nie recytowałem jej każdemu, kto tylko chciał jej słuchać? Dlaczego teraz nie mieliby jej kojarzyć ze mną? Przez moment szliśmy nic nie mówiąc, po czym Michał przerwał milczenie: – Za chwilę będziemy mieli kłopoty. Z jego twarzy zniknął uśmiech. Pomyślałem sobie, że to żadna rewelacja, przecież wiadomo było, że wszędzie są komuniści i że w każdej chwili mogliśmy się na nich natknąć. Śnieg zaczął sypać mocniej, tworząc wkoło wielkie zaspy. W chwilę później cała okolica pokryła się grubą warstwą białego puchu. Zrobiło się ciemniej i pojawiła się mgła. Maszerowałem dalej, ale już nie widziałem mego towarzysza broni. – Michał! – nagle zawołałem przestraszony i poczułem jego mocną dłoń na plecach. – Wkrótce się przejaśni – zapewnił mnie donośnym głosem. Jego przewidywania się sprawdziły. Niebawem, w ciągu kilku minut śnieg przestał sypać i wyszło słońce. Rozejrzałem się dookoła. Mało serce mi nie zamarło! Przed nami stało siedmiu komunistów w swoich śmiesznych kufajkach, spodniach i czapkach. Ale wcale nie było mi do śmiechu. Stali z karabinami wycelowanymi prosto w nas! – Michał, padnij! – krzyknąłem i sam osunąłem się na ziemię. Słyszałem jak komuniści bez przerwy strzelali. Słyszałem jak świstały kule. A Michał wciąż stał! Mamo, ci faceci nie mogli spudłować. Spodziewałem się, że ciało Michała podziurawią dosłownie jak sito. Ale on wciąż stał i nawet się nie bronił. Nie strzelał. Był sparaliżowany strachem. To się czasami zdarza, nawet najdzielniejszym żołnierzom. Był jak ptak zahipnotyzowany przez węża. W końcu sam podniosłem się z ziemi i doskoczyłem do niego, by go powalić. Wtedy poczułem ciepło w piersi. Zawsze chciałem wiedzieć, jak to jest, gdy się zostanie trafionym. Teraz już to wiem. Poczułem jeszcze silne ramiona, które mnie objęły i delikatnie położyły na ziemi. Otwarłem oczy, by jeszcze raz spojrzeć na świat. Byłem umierający. Być może promienie słoneczne mnie oślepiły, albo po prostu byłem w szoku, ale wydaje mi się, że widziałem Michała wciąż stojącego, a jego twarz jaśniała niewypowiedzianym pięknem. Jak już mówiłem, być może to światło słoneczne odbijające się w moich oczach sprawiło, że widziałem Michała, jak się zmieniał. Stawał się coraz większy. Jego ramiona jakby się rozrastały. Przypominał anioła. W dodatku w ręku trzymał miecz. Miecz, który rozbłysnął milionem świateł. Cóż, to wszystko, co zapamiętałem, zanim zemdlałem. Później podbiegli do mnie kompani. Nie mam pojęcia, jak długo byłem nieprzytomny. Teraz i wtedy nie czułem gorączki ani bólu. Pamiętam, jak opowiadałem im o wrogu, który znajdował się tuż przed nimi. W końcu zapytałem ich: – Gdzie jest Michał? – Widziałem jak się dziwili. – Kto? – spytał któryś z moich kumpli. – Michał, taki wielki żołnierz, który szedł obok mnie, zanim nas spotkała ta zamieć– powiedziałem. – Chłopcze – odparł sierżant. – Nikt nie szedł obok ciebie. Obserwowałem cię. Za bardzo się od nas oddaliłeś. Właśnie miałem cię zawołać, gdy zniknąłeś mi we mgle. Spojrzał na mnie. Widać było, że coś go trapi. Po chwili łagodnie zapytał: – Jak tego dokonałeś chłopcze? – Czego?! – spytałem trochę zły i zacząłem od nowa dociekać, gdzie jest Michał. – Synu – przerwał delikatnie sierżant. – Znam wszystkich żołnierzy ze swojego oddziału. Ty jesteś jedynym Michałem w naszej grupie. Nie ma w niej żadnego innego Michała. Przerwał na moment i po chwili ponownie spytał: – Jak tego dokonałeś synu? Słyszeliśmy strzały. To nie były strzały wystrzelone z twojego karabinu. Kul nie znaleźliśmy także w ciałach siedmiu zabitych tam na wzgórzu. Nie odezwałem się na te słowa. Bo co miałem powiedzieć? Mogłem tylko patrzeć na nich zdziwiony, tak samo jak oni patrzyli na mnie. Sierżant ponownie przemówił: – Chłopcze – powiedział delikatnie – każdy z tych siedmiu komunistów zginął od uderzenia mieczem. To wszystko, Mamo. Jak już wspominałem, być może promienie słoneczne mnie oślepiły i to wszystko mi się zdawało, a być może zimno to sprawiło. Sam nie wiem, ale musiałem o tym komuś powiedzieć. Całuję Cię, Twój kochający syn Michał. Oto ta Modlitwa: Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Historia amerykańskiego żołnierza to wzruszająca opowieść i potwierdzenie, że Michał Archanioł pomaga każdemu, kto o to poprosi. AM
fryzura na amerykańskiego żołnierza